Wyraz fundusz jest w stanie wywoływać najróżniejsze skojarzenia. Ubezpieczeni chorzy będą myśleć o instytucji, która finansuje ich rehabilitację, pracownicy etatowi natychmiast przypomną sobie o zakładowych funduszach świadczeń socjalnych. Bądź co bądź, w łatwy sposób przekonaliśmy się, że słowo fundusz w każdej sytuacji łączy się z banknotami. Tak samo sprawa się ma z biznesmenami, którzy swoje dochody pragną pomnożyć na giełdzie. Zobaczmy, w jaki sposób realizują swoje zamiary i ile ryzykują.
Przygoda z giełdą najczęściej rozpoczyna się od odpowiedzi na
istotne zapytanie: jak inwestować, żeby dużo zarobić, a mało stracić. Niezbędne wiadomości można odszukać w internecie. Początkujący inwestor ma do dyspozycji artykuły sporządzone przez znawców rynku, którzy w zawodzie pracują od 10 lat i znają temat od kuchni. Zresztą nie tyle ważna bywa sama wiedza encyklopedyczna, ile nabyte doświadczenie, a nawet intuicja. Akurat we wspomnianym przypadku dużym ułatwieniem, nie tylko dla żółtodziobów, bywają tzw.
sygnały inwestycyjne (patrz) proponowane biznesmenom i oferowane na przykład przez internetowe biura maklerskie. A dostęp do
istotnych informacji można także uzyskać za pośrednictwem aplikacji mobilnych, co jest wielkim ułatwieniem np. dla mężczyzn dużo podróżujących po Polsce.
Opracowanie: Ttaaj
Zaczerpnięte z: http://www.flickr.com
Szczególnie w tych pierwszych i samodzielnych działaniach pomocny będzie system inwestycyjny. Sugerując się informacjami tam zawartymi, o dużo prościej podejmować ważne decyzje i nabierać doświadczenia. A kiedy wypracuje się już swój warsztat, warto pomyśleć o zmianach. Ci bardziej doświadczeni przedsiębiorcy
doradzają, żeby opracować sobie swój własny system inwestycyjny. W końcu podążanie za decyzjami innych nie zawsze wychodzi nam na zdrowie.
Inwestowanie środków pieniężnych wiąże się z ryzykiem: można zdobyć krocie, lecz w jednym momencie zostać przegranym.